Na początek chciałabym przeprosić za moją tak długą nieobecność, ale kiedy po feriach zaczęła się szkoła przestałam mieć czas na cokolwiek. Dzięki Bogu od 2 tygodni są już wakacje. Niestety ja nadal nie napisałam rozdziału, ale obiecuję, że się poprawię i oprócz tego poniżej w wakacje pojawią się co najmniej 4 rozdziały.
To chyba tyle z mojej strony :) Zapraszam na rozdział 2 c:
P.S. gwiazdki przed niektórymi wyrazami nie są przypadkowe.
__________________________________________________________________
ROZDZIAŁ DLA KOSOGŁOSEŁA c: GDYBY NIE ONA, TO DALEJ STAŁBY W MIEJSCU ._. Dziękuję Ci, że pomogłaś sprężyć mój leniwy tyłek do roboty XD Tak trzymać, tylko Ty potrafisz mnie zmotywować do działania xd
__________________________________________________________________
Po minięciu wielu facetów w bieli na dużej ilości korytarzy dotarli do masywnych drzwi. Draco nacisnął klamkę i zaniemówił. Bowiem to pomieszczenie w przeciwieństwie do innych było zupełnie nienowoczesne. Aż czuło się w nim pokłady ogromnej ilości historii. Jednak nie to sprawiło, że Dracona zatkało. Jedna ze ścian cała była pokryta zdjęciami ładnej młodej dziewczyny o oliwkowej cerze, czarnych włosach i szarych oczach. Na wszystkich jej twarz była otoczona czerwonym kółkiem. Chłopak rozejrzał się po gabinecie i zauważył starego mężczyznę siedzącego przy biurku. Coś w jego postawie przypominało mu Czarnego Pana, jednak samym wyglądem wyróżniał się całkowicie. Był pulchny, jego skóra koloru brzoskwiniowego, a włosy i broda siwe. Draco poczuł zapach róż i tak dobrze znanej mu krwi. Co do kwestii zapachowej, coś się nie zgadzało... Tak... On ma nos! Chłopak nigdy nie wyobrażał sobie członków rodziny Czarnego Pana z nosami, jednak wiedział, że starszy pan jest kuzynem niegdysiejszego Toma Riddle. Mężczyzna wyglądał jak przeciętny mugolski dziadek. Mógłby uchodzić nawet za przodka tej szlamy Grangner, gdyby nie to, że jego oczy były zimne jak lód. Starszy jegomość popatrzył się na nieletniego i powiedział:
-Powiadomiono mnie, że przybędziesz na audiencję, lecz nie powiedziano mi po co. A więc słucham cię chłopcze.
- Od czego by tu zacząć? - arystokrata mruknął pod nosem, jednak starszy pan miał dość dobry słuch i natychmiast odpowiedział:
- Najlepiej od początku - tak zimnego wzroku nie powstydziłby się nikt z rodu Malfoy'ów.
- To tak... Nazywam się Draco Malfoy i przybyłem tu ze Szkocji. Muszę koniecznie porozmawiać z prezydentem Snowem. - chłopak chwilowo zaprzestał swój monolog, aby wziąć głębszy oddech.
- Ze Szkocji? - mężczyzna zapytał zdziwiony i po chwili dodał - przecież Szkocja nie istnieje od ponad 200 lat. Chyba że...
Niestety nie dane było mu skończyć, ponieważ młodzieniec dość brutalnie mu przerwał, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji jakie mogły wyniknąć przez jego nieprzemyślane zachowanie. Starszy pan obdarzył Dracona jeszcze bardziej (o ile to możliwe) zimnym spojrzeniem, jednak tylko to skomentował zaskakującymi słowami.
- Wiesz chłopcze, ja w twoim wieku byłem tak samo rozwydrzony jak ty, jednak mieszkałem w zupełnie innym miejscu. Lepszym miejscu. - mężczyzna tęsknym wzrokiem popatrzył na dziwną mapę leżącą na misternie zdobionym biurku. - Tutaj za przerwanie prezydentowi może grozić nawet kara śmierci. - starszy jegomość skinął głową na znak, iż udziela Malfoy'owi głosu.
- Przepraszam, nie wiedziałem. Jednak już wiem, że nie wolno. I wiem również, iż to pan jest osobą, której szukam. Wiem, że zabrzmi to absurdalnie, ale jestem czarodziejem. Pochodzę chyba z innego wymiaru, bo nie potrafię inaczej wytłumaczyć tego jak trafiłem do Panemu, którego nie ma na żadnych mapach, oraz tego, że jeszcze wczoraj był rok 1997, a dziś jest już 2165. - chłopak zamilkł, ponieważ był ciekaw reakcji Snowa.
- Nie "Panemu", a Panem. Ta nazwa się nie odmienia. - widząc, że na chłopcu nie robi to wrażenia dodał - A tak po za tym, to wierzę ci w to, że przybywasz z innego wymiaru tak się składa, że jest ich co najmniej *sześć. Z tego co pamiętam z map, to ty przybywasz z wymiaru trzeciego. A na obecną chwilę jesteśmy w wymiarze piątym. Ale nie ważne. Możesz opowiadać dalej.
Draco pokrótce opowiedział co sprowadza go do wymiaru piątego, jednak ani razu nie wspomniał o tym, że Lord Voldemort chciałby dowiedzieć się, co kombinuje jego kuzyn. Gdy chłopak nie miał już nic więcej do dodania odezwał się Cornelius.
- Bardzo ciekawe. Twój pan wyznaczył ci za misję wybadanie innych wymiarów nie mówiąc ci o tym. Bardzo sprytne posunięcie. - nagle starszy pan jakby się ożywił. - A słuchaj, znasz może mojego kuzyna Toma Riddle'a? Siedzi gdzieś tam w trzecim wymiarze i dawno się nie odzywał.
Draco wyjaśnił, iż to właśnie Tom wysłał go do Kapitolu, ponieważ sam na odwiedziny nie ma czasu. Powiedział też o ciężkiej sytuacji z Potterem. Na co Snow nic nie odpowiedział, tylko podrapał się po brodzie. Mężczyźni rozmawiali chwilę o mniej lub bardziej błahych sprawach. Spokój jednak nie trwał długo, bowiem zakłócił go Strażnik Pokoju, mówiąc coś, czego Drako nie zrozumiał. Chłopak domyślił się, że pan prezydent i rudy mundurowy mówią szyfrem. Niestety nic więcej nie dane było mu usłyszeć, ponieważ został wyproszony z gabinetu. Nie czekając na drugiego pana w bieli, który miał go odprowadzić, wściekły ruszył w drogę powrotną do hotelu Moderacja. Po drodze myślał o całym dzisiejszym dniu. To wszystko wydawało mu się tak wiarygodne, jak związek Pansy ze szlamą Grangner.
Tym razem był o wiele milszy dla kobiety w recepcji. Bądź co bądź, Narcyza była jego matką i dała radę nauczyć szacunku do kobiet przy tak ogromnym tyranie, jakim był Lucjusz. Draco był jej za to wdzięczny. Odbierając klucze uśmiechnął się do recepcjonistki i życzył jej dobrej nocy. Kobieta jeszcze chwilę za nim patrzyła, ale on był już w windzie i tego nie widział.
Z ogromną ulgą zmył z siebie ten cały makijaż i wyczarował swoją NORMALNĄ piżamę. Przez bardzo długi czas chłopak siedział w wannie z cygarem i whisky, żałował, że nie Ognistą, ale i tak cieszył się, że jakąkolwiek dostał. Gdy tylko przebrał się w piżamę i położył do łóżka, momentalnie zasnął. Śniła mu się ta dziewczyna o oliwkowej cerze i ciemnych włosach. To był bardzo przyjemny sen, ale niestety rano już go nie pamiętał.
~ Szara Dama
_____________
Co do tej gwiazdeczki, to chodzi o to, że każda książka/seria książek o istotach nadprzyrodzonych ma swój własny wymiar. Np.:
Szeptem, Diabelskie Maszyny i Dary Anioła to 1 wymiar, tyle tylko, iż Anioły i Nefilowie w Szeptem są "innymi", ponieważ nie widzą demonów. Wszystkie są we współczesnych czasach, a ich akcja rozgrywa się w realnych miejscach.
Narnia to drugi wymiar.
Trzeci to właśnie świat Harry'ego.
Czwarty to świat Tolkienowski.
Piąty wymiar to Panem.
Szósty jest wymiarem zwykłych śmiertelników, którzy mogą tylko czytać o takich wspaniałych miejscach jak powyżej i poniżej (Snow zna tylko te 6 wymiarów, ale są jeszcze inne)
W siódmym wymiarze żyją półbogowie.
W ósmym jest sobie świat Niezgodnej.
I tak dalej i tak dalej.
Bardzo się cieszę, że Kosogłoseł zagonił Cię do pisania. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tymi wymiarami.
Życzę weny i czekam na dalsze rozdziały!!
http://books-myworld.blogspot.com/
Jeju! Jak wdzięczna jwstem Kosogłosełowi, że cię zagoniła do roboty!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na następny ;) <3
-Katsumi Rey- (na asku RR ale nie chce mi sie konta zalogowac xD)
wybrani-albus-scorpius.blogspot.com
To znowu ja! xD
OdpowiedzUsuńChciałam poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award - http://books-myworld.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam!